ZIELONO NAM... W BORONOWIE
haczyku, potem na wadze, a w końcu wróciły żywe do wody. Tak bowiem postępują prawdziwi wędkarze. Spośród 18 wędkujących spławikowo wędkarzy, najlepszy okazał się Krystian Mnich, który złowił karpia o wadze 6,7 kg, to znaczy o ponad pół kilograma większego, niż jego syn Zbigniew Mnich, który popisał się wyłowieniem karpia o wadze 6,2 kg. Specjalną statuetkę "rybki z brązu" otrzymał pan Władysław Lubański, najstarszy wędkarz, który złowił prawdziwą rybkę o wadze 3,3 kg. O 15.00 rozpoczął się Festyn, w programie którego znalazł się m.in.: mecz piłkarski Radio Katowice kontra Samorząd Boronowa, "Eko-kręgle" jako konkurencja pełnomocników, występy artystyczne, przejażdżki konne i spacery między kiermaszami, a ogródkiem degustacyjnym.
Trzepot skrzydeł gołębi, uwieczniony podczas transmisji radiowej z Boronowa, zainaugurował przygodę z rekreacją. Hodowcy gołębi mieli swe pięć minut, natomiast piłkarze mieli tylko 45 minut, by wykazać się swymi umiejętnościami na boisku. Trzeba powiedzieć, że wszyscy podeszli do tego pojedynku bardzo poważnie. Dopisało też wszystko poza... kondycją, dlatego mecz trwał tyle co jedna połowa prawdziwego meczu. Były za to piękne bramki, bramkarskie parady i seria rzutów karnych, ktora wkońcu wyłoniła zwycięzcę tego futbolowego pojedynku. W meczu bowiem odnotowano wynik 2:2. W rzutach karnych o jedną strzeloną bramkę lepsze okazało się Polskie Radio Katowice. Jak kto woli, bramkarz radiowy Wojciech Pacula miał po prostu wiecej szczęścia a bramkarz gospodarzy mniej, bowiem rozstrzygający okazał się pojedynek bramkarzy, którzy nawzajem strzelali i bronili. Tak więc w karnych było 3:2 dla Polskiego Radia Katowice. Wyróżniający się zawodnicy gromko oklaskiwani przez publiczność, to Jacek Tomala (nr 13!) z drużyny radiowców, strzelec dwóch bramek oraz Krzysztof Romańczyk, ostoja obrony Boronowa i Marian Ślęzok, który "mieszał na boisku", jak chciał, ale do wygranej ciut, ciut zabrakło.
W dobrych nastrojach po meczu przyglądaliśmy się kolejnej konkurencji, w której pełnomocnicy ośmiu miejscowości zagrali w kręgle. Uciechy było co niemiara, bo typowe kręgle zastąpione zostały butelkami z plastiku, napełnonymi wodą. Trzeba było je przewrócić taką samą butelką, wykonując rzut z pięciu metrów. Znakomicie wypadł w tej konkurencji reprezentant Radzionkowa, Dariusz Szopa, który wszystkie kręgle przewrocił już w pierwszym rzucie. Wszystkie kręgle, ale w dwóch rzutach przewrócił też Wojciech Dziąbek z Zawiercia. Trzeci był Łukasz Hanke z Goczałkowic Zdroju, któremu "ostała się na placu jeno jedna butelka". Końcowa punktacja tej konkurencji już w przeliczeniu na regulaminowe punkty wygląda nastepująco: Radzionków - 35 pkt., Zawiercie - 33 pkt., Goczalkowice Zdrój - 28 pkt., Boronów - 26 pkt., Koszęcin i Ruda Ślaska po 24 pkt., Janów - 20 pkt. i Olsztyn - 10 pkt.
Gdy opadły już nieco emocje mogliśmy na spokojnie skosztować wreszcie specjałów kuchni z Boronowa, a do tego "liznąć co nieco miodu" z pasieki Pana Karola. Do tego jeszcze dołożono nam po drzewku w prezencie i sporą dawkę przspiewek i tańca. Tak więc przy dobrej zabawie na koniec zapomnieliśmy, że wszystko zaczęło się tu w ...deszczu. Dopiero gdy nam pełnomocnik gospodarzy, pani Bogusława Leśniowska, wytłumaczyła, że tak miało właśnie być, żeby nikomu upał nie doskwierał, mogliśmy udać się na zasłużony odpoczynek.
P.S.
...a grzyby w boronowskich lasach rosną i czekają.
ZIELONO NAM... W BORONOWIE
Archiwum